Na trening przed Mistrzostwami Polski do Wrocławia wybrałem się wraz z Pawłem Mrozikiem. Plan był prosty - Sobota - każdy łowi po swojemu, wieczorem ocenaimy wyniki i układamy sęsowny plan łowienia na Niedzielę. Jednak Odra pokazała nam jak bardzo się mylimy w naszych planach. Nad wodę w sobotę dotarliśmy ok godz. 11:00 i już na wstępie zaskoczenie, uciąg wody na ok 1 gr - 1,5 gr, 3 gr na stopa.. Zaczynamy łowić i NIC.. Zupełnie nic się nie dzieje.. Obaj strasznie zdezoriętowani zakończyliśmy dzień z podobnymi wynikami tj. 5 jazgarzy i 3 krąpiki (mój wynik), Paweł przebił mnie jedynie tym że oprócz jazgarzy złowił sumika ok 30 cm.. Generalnie Katastrofa!!! Z takiego treningu ciężko wyciągnąć jakie kolwiek wnioski. W niedzielę łowimy na tym samym odcinku tylko około 500 metrów wyżej. Całkiem inne warianty nęcenia i zaczynamy wyjmować jakieś krąpie.. Sami oceńcie wyniki końcowe..

W barwach " Nałęczy "...

Stanowisko przygotowane...

Kule polepione... I zaczynamy..

Jest pierwszy hol.. i to nie Jazgarz

Piękny Krąp...

Paweł i jego wąsaty "gość"

Mój "gość" miał powyżej 70 cm.. Co za walka  ))

Zakończenie łowienia i bardzo dobry winik...

Wiadro pełne ryb - zawsze powoduje uśmiech na twarzy  ))

Złowiłem kilka "Grubych Leszczy".. Piękne..
Mój wynik w Niedzielę to niemal 19 kg.. W porównaniu do Soboty - brak słów..
Generalnie Odre we Wrocławiu podsumuję tak: Bardzo rybna, bardzo nierówna, bardzo trudna...
|